piątek, 14 września 2012

19. ♥


Po dotarciu do domu postanowiłam wziąć odprężający prysznic. Przebrałam się i zeszłam do kuchni. Przygotowałam kanapki i usiadłam obok Destiny na kanapie w salonie.
- Co oglądamy ? – spytałam biorąc kęs smakołyku.
- Jakiś serial. – odrzekła.
Serial jak serial. Nie przepadam za nimi, ale ten okazał się dość ciekawy.
- Zaskakujesz mnie, wiesz ? – oznajmiła Destiny w moją stronę.
- Ja ? Niby czym ? – spytałam ze śmiechem.
- Mówisz jednego dnia, że podoba ci się chłopak, pod koniec jesteś z innym. – odrzekła popijając sok.
- Trochę to skomplikowane. – zaśmiałam się. – To co czuje do Josha nie znajduje pokrycia w uczuciu, którym darze Hazzę. Na początku myślałam, że nic z tego nie będzie więc nie angażowałam się. Ale z każdym dniem, który jakoś spędzałam przeważnie z nim, coś zaczęło mnie do niego pociągać. Może to dziwne, ale teraz dzięki niemu jestem pewna, że chcę zostać w Londynie. – oznajmiłam uśmiechając się.
- No to pięknie słonko. Przed nami lata w tym cudnym mieście. – powiedziała z uśmiechem, kładąc nogi na stolik.
- a mama ? – spytałam.
- Obiecałam, ze to załatwię to załatwię. Już moja w tym głowa. – uśmiechneła się upijając kolejny łyk.
- Myślisz, że nie będzie miała nic przeciwko ?
- Znam ją bardzo dobrze i na pewno będzie się sto razy upewniać czy chcesz zostać. Ale ma miękkie serce i chce cię uszczęśliwić więc zaakceptuje twoją decyzję. – na te słowa wtuliłam się w siostrę mocną ją przytulając. – Ale ze mną nie ma tak dobrze. – odrzekła z poważną miną i po chwili tarzałyśmy się ze śmiechu. – No dobra, wystarczy tego. Coś nam za wesoło. – i ponowna porcja śmiechu zagościła w naszym salonie. Spojrzałam na zegarek. Było dość wcześnie.
- To co robimy przez resztę dnia ? – spytał z dużym smajlem.
- A co chcesz robić mała ? – odrzekła z uśmieszkiem.
- spadaj. – popchnęłam ją w ramię. – Nie wiem jak ty ale jest niezła pogoda i idę się poopalać. – odrzekłam wystawiając jej język.
- I to jest myśl. – przytaknęła i ruszyłyśmy w stronę basenu. Leniwie w bikini rozległyśmy się na leżakach zatapiając się w gorących promieniach słońca. Reszta dnia przeleciała na oglądaniu filmu i śmianiu się, wspominaniu dawnych czasów i planowaniu dni na tym cudnym świecie.

Kolejny dzień

Dzisiaj pełna radości wstałam z łóżka. Rozkoszując się ładną pogodą zaczęłam poranną toaletę. Gotowa z uśmiechem zeszłam do kuchni. Zastałam jedzącą śniadanie Destiny. Przywitałam się z nią i poszłam w jej ślady robiąc sobie płatki z mlekiem. Po śniadaniu poszłam jak zwykle rano do parku. Usiadłam na ławce wpatrując się w niebo. Dziś musiałam odwiedzić kochane miejsce sama. Mojemu podziwianiu przeszkodziło ciepło rąk na twarzy. Uśmiech pojawił się na samą myśl o nim. Jak zawsze przekręcił się nad ławką i już czuwał obok mnie. Nie obyło się bez tulenia.
- Co tu robisz ? Przecież dziś koncert. – spytałam powoli rozluźniając uścisk.
- Przecież mamy umowę. – obdarzył mnie boskim uśmiechem.
- No ale masz dużo pracy, próby, masa kasy poszła aby wszystko było idealne, a ty marnujesz czas siedząc tu ze mną. – powiedziałam odwzajemniając jego uśmiech.
- Nie mów tak, czas z tobą nie jest zmarnowany, wręcz przeciwnie. A co do koncertu to nikt nie zauważył jak się na chwile wyrwałem.. – oznajmił zaczesując ręką kosmyk moich włosów, opadających swobodnie na czoło. – A co do koncertu to będziesz ? – spytał słodkim głosem.
- Oczywiście, nie mogłabym tego przegapić. Po to tu jestem. – odrzekłam. Wtuliłam się w towarzysza.
- A nie masz mi coś do powiedzenia ? – spytał z uśmiechem.
- A tak konkretnie ? – zaśmiałam się podnosząc wzrok. Spojrzał na mnie przeszywającym wzrokiem. Wyglądało to dość komicznie. Trudno się domyślić co ludziom chodzi po głowie, ale tego otóż człowieka znałam już dobrze, nawet bardzo dobrze, więc szybko spostrzegłam o co może chodzić.
- Już ci powiedział ? – odpowiedz w formie pytania nigdy nie jest zła. Opadłam lekko na oparcie uśmiechając się do siebie. Miło jest dowiedzieć się, że osoba którą sie kocha nie ukrywa swoich  uczuć do ciebie i dzieli się nimi z innymi.
- Okazuje to na wszelkie możliwe sposoby. – oznajmił obejmując mnie ramieniem. – Co miłość robi z człowiekiem. – dodał. Nie obyło się bez uwagi z mojej strony wyrażonej popchnięciem go.
- Masz szczęście, że cię lubię bo inaczej nie skończyło by się to dla ciebie dobrze. – rzuciłam w śmiechu.
- Mam to przyjąć jako groźbę ? – wlepił swoje oczy w moje robiąc słodką minę.
- Jak najbardziej. – wytknęłam mu język. Zaśmialiśmy się.
- Powodzenia, pasujecie do siebie. – dorzucił. W głosie można było wyczuć lekki smutek zakryty momentalnym uśmiechem.
- Mam jego, mam ciebie, i jak tu nie być szczęśliwym. – odrzekłam rozkładając się na ławce, kładąc głowę na jego kolanach. Słońce delikatnie oświetlało jego roześmianą twarz. Nie dało się powstrzymać ogromnego uśmiechu, który na ten słodki widok sam się nasuwał. Piękna pogoda, delikatny wietrzyk, cisza i wspaniałe towarzystwo. Trans przerwał dźwięk telefonu.
- Obowiązki wzywają. – powiedziałam na co przytaknął. Dostałam słodkie buziaka w policzek.
- Powodzenia. – dorzuciłam na co odpowiedz uzyskałam w postaci tego uroczego uśmiechu. I już go nie było. Teraz należy wrócić do domu, cieszyć się pozostałym czasem, wypięknić się i szaleć do woli. Za młodość, za miłość, za przyjaźń, za to co mamy i mieć chcemy.

___________________________________________________________________________

Jest jaki jest, ale jest :P Jak widaaać długo nie dodawałam, za co przepraszam, ale liceum daje po sobie poznać już po 2 tygodniach. Masa nauki i moje lenistwo - masakra -,- !

Dziękuje za ponad 2000 wyświetleń. ;) Cieszymy siiiiię. jeeeeeej *_*
Postaram się napisać rozdział stosunkowo szybko, ale nie obiecuje, więc do następnego. ; * : ) !

1 komentarz: