Usłyszałam głos Danielle i zapewne jej znajomych. Na
początku nawet się nie domyślałam kto może nimi być, moja podświadomość nie
dopuszczała wiadomości, ze to może być ktoś, kogo mogę znać, bo Londyn był mi
obcym miastem.
- Sami chodź do nas ! – Danielle krzyknęła swym pięknym a
zarazem podekscytowanym głosem.
- Już idę ! – chwyciłam dwie miski z przekąskami i udałam
się do salonu gdzie czekali już na mnie.
Moim oczą ukazały się nieskazitelne sylwetki pięciu
chłopaków wraz z Danielle i Destiny. Z wrażenia upuściłam naczynia i upadły na
podłogę, roztrzaskując się na małe kawałki wraz z już niejadalną
żywnością. Moja mina była bezcenna.
Otwarta buzia z mega wrażenia, oczy otwarte do granic możliwości. Musieli się
mnie przestraszyć, ponieważ oni też mieli zdziwiony wyraz twarzy. Lekko
piszczałam i podskakiwałam a ani uśmiechali się do mnie i śmiali z moich
wariacji.
- Gdy ich zobaczyłam wiedziałam, że padniesz z wrażenia
ale tego nie przewidziałam. – zaśmiała się Destiny i szybko mnie przedstawiła
reszcie, ponieważ poznała, że nie jestem w stanie tego zrobić.
- A ich już znasz. – wskazała na chłopaków a ja jej
przytaknęłam.
- No nie stój tak tam tylko chodź do nas. – powiedział z
uśmiechem Niall.
- Nie gryziemy. – dodał Lou i wszyscy wybuchli śmiechem.
- Na pewno ? – zapytałam z głupim wyrazem twarzy.
- A chcesz się przekonać ? – przygryzł wargę a ja
parsknęłam śmiechem.
Posprzątałam, to co narobiłam i wróciłam do gości.
- To co oglądamy ? – naszą rozmowę przerwała Danielle patrząc
swymi dużymi, brązowymi i pełnymi uroku oczami.
- Horror ! – krzyknęłyśmy razem z Destiny, po czym
zmierzyłam ją wzrokiem, ponieważ niedawno nie chciała oglądać go ze mną i cały
czas komentowała, czego naprawdę nie lubiłam.
- Ale masz siedzieć cicho ! – dodałam oschle do siostry,
która wystawiła mi język. Musiałam się uśmiechnąć do tej ślicznej twarzyczki,
która zawsze poprawia mi humor. Zajęliśmy miejsca i z oczekiwaniem czekaliśmy
na początek filmu. Od samego początku wydawał się interesujący. Słychać było
szepty Lou i Detiny którzy zaciekle komentowali każdy urywek akcji. Nie
przeszkadzało mi to, cieszyłam się, że tak dobrze się dogadywali. Sięgnęłam
ręką do miski i .. pustka ? Już ? ale jak ? Pusta miska w początku filmu ? ! - Co za żarłoki – pomyślałam zabierając puste naczynia
i udając się do kuchni, szperając coś do jedzenia. Znalazłam kilka rzeczy i zaczęłam
po woli uzupełniać miski. W kuchni nie było zbytnio jasno, ponieważ był już
późny wieczór, a nie lubiłam siedzieć w oświetlonym pomieszczeniu, drażniło
mnie to. Poczułam rękę na moim ramieniu, odwróciłam się szybko z przerażeniem w
oczach i ujrzała słodką twarz chłopaka z kręconymi włosami i piękno-zielonymi
oczami.
- Wystraszyłem ? – zapytał swoim słodkim głosikiem z
nutką wrażliwości.
- Trochę.
- Powiesz mi gdzie jest łazienka ? – jego uśmiech nie
schodził z twarzy, a jego dołeczki przyprawiały mnie o zawał.
- Pierwsze drzwi od wyjściowych. – uśmiechnęłam się.
- Dzięki . - uśmiechnęłam się i podążałam wzorkiem za
Harrym oddalającym się w stronę łazienki.
Wróciłam do salonu, rozsiadając się na fotelu i wlepiając
oczy w ekran. Czas mijał a jego jeszcze nie było. – Co on tam robi ? –
pojawiały się różne myśli w mojej bujnej wyobraźni, ale musze wrócić do
realizmu i poszukać go. Wstałam i podążyłam do łazienki. Otworzyłam drzwi,
pusto ! To gdzie on jest ? Może pomylił drzwi ? Ale obok jest tylko wyście taras.
Taras ? Chwyciłam za klamkę i znalazłam się w pięknym ogrodzie. Jedyne miejsce, które kryje twoje tajemnice i nie
wyjawia innym, miejsce pełne zrozumienia i akceptacji, ciszy i spokoju. W
wieczornym mroku i oświetlony lampkami wyglądał bajecznie. Jak zaczarowana
kraina. Udałam się w głąb ogrodu i ujrzałam lokatego chłopaka siedzącego na
huśtawce. Przysiadałam się do niego zamykając oczy i wdychając słodki aromat
jego perfum. Taka chwila mogłaby trwać wiecznie.
- Co tu robisz ? – spytałam go po powrocie do
rzeczywistości.
- Myślę . – odpowiedział wpatrując się w gwiazdy.
- Mogę wiedzieć o czym ?
- po tym spojrzał na mnie bajecznymi oczami.
- O wszystkim. – uśmiech pojawił mu się na twarzy co ja
odwzajemniłam.
Siedzieliśmy w ciszy wpatrując się w gwiezdne
przestworze.
- Spadająca gwiazda ! – krzyknęliśmy oboje i razem
zaśmialiśmy się.
- Dajesz życzenie. – rzucił w moja stronę.
- Nie wiem jakie, mam ich wiele.
- Takie, które najbardziej chcesz aby się spełniło.
- Spełniło się jakieś dwie godziny temu. – uśmiechnęłam
się i spojrzałam ostatni raz w górę.
- Nawet nie wiesz jak miło to usłyszeć. – wiedziałam ze
domyślił się o co mi chodzi.
Wróciliśmy do środka na koniec filmu. Siedziałam tam z
nimi jeszcze dość dużą chwilę czasu. Było grubo po północy a oni jeszcze z nami
siedzieli. Byli naprawdę niesamowici. Opowiadali o swoich trasach i występach,
o wadach i zaletach sławy, jak się poznali i cząstkę z ich życia. Chciało mi się spać,
ale nie dawałam tego poznać po sobie. Przymknęłam oczy i odpłynęłam na chwilę,
ale głos Destiny wyrwał mnie z jawy.
- Mam jeden wolny pokój, wiec ktoś się zmieści, zostaje kanapa i u Sami też jest
jedna. Jakoś się wyśpicie.
- Luksusy ! – krzyknął Louis i dostał poduszką z kapany
od Destiny. Nastał moment śmiechu.
- Wy tu sobie gadajcie a ja idę choć na chwile zarzyc
snu. Dobranoc.
- Dobranoc .– odpowiedzieli i udałam się po schodach do mojego pokoju. –
Pewnie będę miała dzikiego lokatora w środku nocy. – pomyślałam patrząc na
kanapę. Udałam się do łazienki i wróciłam do łóżka. Bez problemu bym zasnęła,
gdyby nie odgłosy przewracającej się osoby, próbującej po ciemku przemknąć się po
schodach. Wstałam i podeszłam otworzyć drzwi. Momentalnie po otwarciu ujrzałam
Harry`ego.
- Możesz trochę ciszej ? – spytałam zaspanym głosem.
- Przepraszam, obudziłem ? – słodkie oczka.
- Jeszcze nie, ale wiesz, że istnieje takie coś jak światło.
- Tak, ale nie chciałem obudzić śpiących w salonie. –
powiedział skruszonym głosem.
- A mnie mogłeś ? – moja brew uniosła się do góry.
- Miałem nadzieję, ze nie śpisz. – i po raz kolejny
pojawił się jego zajekurwabisty uśmiech.
- Co cię do mnie sprowadza ? – spytałam wskazując ręką
aby wszedł. – Kanapa ? – pomyślałam, no tak, Destiny z kimś, hmm na pewno Lou,
dwa wolne miejsc to Liam i Danielle, tamta dwójka na dole i moja kanapa.
- Mogę ? – spytał słodkim głosem, jak mu tu odmówić.
- No tak. – odparłam zamykając drzwi i siadając na
krawędzi łóżka.
- Duże masz te łóżko.- powiedział zabawnie poruszając brwiami.
- Wiem, ale ono to jest tylko dla mnie ! – dumnie wypięłam
pierś do przodu, wystawiając mu język.
- Szkoda, no nic to zostaje przy tej kanapie. Udał się do
łazienki, a ja wtulona w kołdrę, zasnęłam. Nagle poczułam lekki ciężar obok
mnie. Co do cholery ? Otworzyłam oczy i jak by można było nie zgadnąć, loczek
wpiepszył się do mojego łóżka.
- Ey ! to jest moje ! spadaj ! – krzyknęłam popychając
go.
- Ze mną się nie podzielisz ? – jego mina zbitego psiaka,
której nie można odmówić, rozwala.
- yyyyh, niech ci będzie, ale masz mi nie kraść kołdry.
- Dobranoc. – usłyszałam koło ucha. Tak, spał blisko,
zbyt blisko. Jego ciepło przenikało mnie, ogarnęło mnie cudowne uczucie
bliskości. Zaczął się wiercić, ciągnąć moją puchową i lekką kołdrę w swoja
stronę.
- Styles do cholery ! przestań się wiercić albo wypad na kanapę! I oddawaj mi ją ! – krzyknęłam na zielonookiego
i pociągłam kołdrę do siebie. Uspokoił się. – Nareszcie – pomyślałam i
zamknęłam oczy, ale nie na długo, czy ten człowiek da mi spać ? Zmuszona byłam
podnieść się do pozycji siedzącej i spojrzałam na tego słodziaka.
- Czemu ty nie potrafisz dać spać innym, cały czas nie
dajesz mi zamknąć oczu ii … do cholery jasnej, masz coś wgl na sobie ? ! –
wykrzyknęłam te ostatnie słowa z załamanym głosem, już nie miałam siły się z
nim użerać. Słyszałam, ze lubi tak spać ale mógł by się opanować z tym i spać
jak normalny człowiek.
- Przepraszam, ale tak lubię, ładna jesteś jak sie
złościsz. – i bajeczny uśmiech na potwierdzenie jego przeprosinowych słów. Co ?
Nie przesłyszałam się ? Harry Styles powiedział że jestem ładna ? OMG ! Ale to
nic nie zmienia, co on sobie myśli.
– Możesz w końcu zaprzestać tych wariacji i dać mi w spokoju zasnąć ? – moje ostatnie słowa wypowiedziane w jego stronę, jeśli jeszcze raz coś poczuje do go wypiepszam na kanapę i koniec.
– Będę grzeczny. – i uśmiechnął się. Położyłam się, mogłam spokojnie zasnąć. Nagle poczułam jego rękę na biodrze, odwróciłam się lekko i spojrzałam na niego. Zasnął, tak, w końcu. A ręka, niech sobie zostanie. Zamknęłam oczy i odpłynęłam w głęboki sen.
– Możesz w końcu zaprzestać tych wariacji i dać mi w spokoju zasnąć ? – moje ostatnie słowa wypowiedziane w jego stronę, jeśli jeszcze raz coś poczuje do go wypiepszam na kanapę i koniec.
– Będę grzeczny. – i uśmiechnął się. Położyłam się, mogłam spokojnie zasnąć. Nagle poczułam jego rękę na biodrze, odwróciłam się lekko i spojrzałam na niego. Zasnął, tak, w końcu. A ręka, niech sobie zostanie. Zamknęłam oczy i odpłynęłam w głęboki sen.