- Oddawaj ! To jest moje ! – obudziły mnie krzyki Louisa.
Nie leżałam już na kanapie w salonie, tylko na miękkim materacu, przykryta
puchową kołdrą. Podniosłam się do pozycji siedzącej przeczesując ręką włosy.
- Louis ciszej, obudzisz innych. – usłyszałam uroczy głos
Harry`ego, który po chwili wkroczył do pokoju. Uwagę przykuła jego naga klata,
powodująca uśmiech na mej twarzy.
- Widzę, że już nie śpisz. – odrzekł w moją stronę lekko
zaspany. Ponownie uniosłam kąciki ust i zatopiłam się w miękkości łóżka,
przykrywając się kołdrą. Uchylając ją, ujrzałam tą cudowną twarz z pięknym
uśmiechem. Chciałam ponownie się zakryć, ale nie pozwolił mi, jeszcze bardziej
mnie odkrywając. Obróciłam się na brzuch i wtuliłam moją twarz w miękką
poduszkę. Niestety nie mogłam poleżeć sobie dalej. Na moim ciele poczułam przytłaczający
ciężar. Mruknęłam pod nosem z zadowoleniem.
- Sami zbieramy się. – usłyszałam głos siostry z
korytarza. Po chwili stała już w drzwiach. Spojrzałam na nią z pod
rozczochranych włosów.
- Harry będę wdzięczna jak doprowadzisz ją do porządku. –
skierowała z uśmiechem słowa do Harry`ego. Czułam jak się szczerzy. Gdy Destiny
wyszła nie zamierzałam się ruszać. Ponownie ulokowałam głowę w poduszce.
- To po dobroci czy mam użyć innego sposobu ? – spytał z
drwiną w głosie.
- yhym. – wychrypłam.
Powoli zaczął się do mnie dobierać. Zachłannie całował
szyje. Obojczyk pod wpływem miękkości jego ust roztapiał się. Jakaś część mnie
chciała aby nie przestawał. Składając kolejne pocałunki wywoływał u mnie
dreszcze. Obróciłam się w jego stronę. Te oczy zawsze będą przyciągać jak
magnez. Delikatnie przyłożyłam dłoń do jego policzka i przejechałam z góry na
dół. Przerwał wykonywaną czynność przyprawiając mnie o szybsze bicie serca
wlepiając swe zielone oczy w moje. Przybliżył swoją twarz do mojej. Nasze usta
dzieliły milimetry. Czułam jego oddech na ustach. Gdy miał nastąpić jakże
cudowny moment, Harry szybko podniósł się z chytrym uśmieszkiem, rzucając ze
śmiechem :
- Wstajemy skarbie. Siedziałam wpatrzona ze zdziwieniem w
Harry`ego. Ten tylko uśmiechnął się i zmierzał w stronę drzwi.
- Ey ! Co to miało być ? jesteś niemożliwy. – krzyknęłam zanim
jeszcze zdążył wyjść. Gdy powtórnie ujrzałam jego uśmiech zaczęłam się śmiać.
Wiedział jak mnie omotać.
- A buziak ? – powiedziałam robiąc słodką minę gdy Harry
już prawie zniknął z widzenia.
- Czeka na dole. – krzyknął swoim nieziemskim głosem.
Szybko zwlekłam się z łóżka biegnąc po swojego obiecanego
buziaka. W mgnieniu oka znalazłam się obok lokowatego. Nie spodziewał się tak
szybkiego powrotu. Stał bokiem rozmawiając z Louisem. Z prędkością światła
rzuciłam się w jego stronę. Gdy byłam już bardzo blisko od osiągnięcia swego
celu, Lou szturchnął towarzysza w ramię, a ten obrócił się w moją stronę.
Niestety nie było mu dane nic zrobić. Gdy tylko spojrzał na mnie, z uczuciem i
siłą wbiłam się w jego usta. Wtuliłam się w Harry`ego nie przerywając
pocałunku. Namiętność przerwała wchodząca do kuchni Destiny.
- No widzę, że szybko się uporałeś. Brawo. – powiedziała klaskając
w ręce. Odkleiliśmy się od siebie. Spojrzałam na siostrę.
- Zbieramy się. – rzuciła do mnie.
- Tylko się ogarnę. – rzuciłam wbiegając do łazienki. Po
upłynięciu dobrych piętnastu minut pojawiłam się w otoczeniu reszty.
- Gotowa – oznajmiłam. Dostałam od każdego buziaka w
policzek i ruszyliśmy w stronę wyjścia.
Ja z siostrą do domu, a chłopcy na próbę przed nadchodzącym koncertem. Przed
odjazdem dostałam jeszcze soczystego buziaka od loczka i z uśmiechem
odjechaliśmy w stronę swoich kierunków.