Szliśmy wolnym krokiem, trzymając się za ręce w kierunku
wskazanym przez mojego towarzysza. Dzień wyjątkowo pochmurny, co rzadko się
zdarzało odkąd zamieszkałam w Londynie. W oddali rozpościerał się widok małej
łąki. Przysiedliśmy na jej skrawku wpatrując się przed siebie. Wyciągnęłam ręce
do góry i powolnym ruchem opadłam na miękkie, zielone podłoże. Patrzyłam na
błękitne niebo spowite chmurami. Słońce skryło się za obłokami, nie mając
zamiaru dziś już wyjść. Przed moimi oczami pojawiła się twarz, ta twarz, która
powodowała uśmiech. Lekko przyciągnął mnie do siebie, usadawiając na jego
kolanach. Zielony, błyszczący wzrok skierowany był prosto w moje pełne
iskierek, niebieskie oczy. Objął mnie w pasie, obdarowując swoim nieziemskim
uśmiechem. Wtuliłam się w niego, jak małe dziecko. Bliskość, obecność, poczucie
jakie daje nam osoba, to uczucia, które mogłoby trwać wiecznie. Podniósł mój
podbródek, tak że stykaliśmy się czołami. Powrócił do początkującej pozycji i
zaczął swój monolog.
- Kiedy pierwszy raz cię spotkałem, nie miałem pojęcia,
że tak zmienisz moje życie. Przez ostatnie dni starałem się, abyś nie zmieniła
zdania, żebyś stąd nie wyjeżdżała, nie zostawiała mnie. Za bardzo bym tęsknił,
to pewne. Do dziś pamiętam, każdy detal spędzonego z tobą czasu. Czas horroru w
wesołym miasteczku, cholernie się cieszyłem, że to właśnie ty byłaś wtedy ze
mną, nie ktoś inny. London Eye z nikim innym, jak tylko z tobą. Jak mi znikłaś,
nie wiedziałem co bym zrobił gdyby coś ci się stało. Nasza wycieczka do leśnego
domu, podziwianie gwiazd, Londynu. Powrót do Holmes Chapel, do dziś mam
telefony, żebym znowu cie tam zabrał, bo tak polubiła cie moja mama.
Zabłądzenie w lesie, ciężki dzień, z tobą. Wszystko to pamiętam, nie zapomnę. Z
czasem coraz bardziej zacząłem się do ciebie przywiązywać. Myśl, że mógłbym cię
nie widzieć przez resztę dni, wydawała się koszmarem. Z tobą przeżyłem, wiele
wspaniałych dni, nocy. Poczucie, że jesteś obok mnie, jest niezastąpione. Każdy
uścisk z tobą, spojrzenie, uśmiech, powoduje, że chce się żyć. Nigdy nie sądziłem,
ze ktoś tak zawróci mi w głowie. Długo zastanawiałem się czy powiedzieć ci, czy
nie, ale w głębi serca mam taką nadzieję, że może, choć trochę, czujesz coś do
mnie. Bo przecież nie bez przyczyny moją tapetą jesteś ty. Gdy patrzę na
telefon, na ekranie wyświetla się zdjęcie, twoje zdjęcie, z cudownym uśmiechem,
pięknymi oczami, pełne radości. Gdy nie ma cię obok, parze na nie i wyobrażam
sobie, że jesteś ze mną. Moje życie jest jak film, osiągnąłem sukces, z czego
jestem bardzo szczęśliwy, ale główną rolę w tym filmie grasz ty, tego jestem
najbardziej pewny. Starałem się, aby sprawić, żebyś poczuła coś do mnie.
Pozostaje mi tylko pytanie czy udało mi się to ? – parzyłam na niego jak
zaczarowana. Nie mogłam uwierzyć w to co mówi. Czy mogło być to prawdą ?
- Nie wiem co powiedzieć. Zaskoczyłeś mnie i to bardzo.
Przyjechałam tu z celem poznania swoich idoli, a nie zakochaniu się w jednym z
nich. – po tych słowach Harry spuścił głowę. – Nie dałeś mi dokończyć. –
podniosłam ją lekko, patrząc mu w oczy. – Ale teraz wiem, że nie mogę powiedzieć,
że tak się nie stało. – ujęłaś jego twarz w swój dłonie, uśmiechając się.
Spojrzał na ciebie pełen nadziei, szczęścia, spełnienia. Dotarło, że nie tylko
on pała tym uczuciem, uczuciem miłości. Harry jest cudownym człowiekiem, co
potwierdzi mnóstwo osób. Czy warto brnąć w ten związek ? Czemu nie, nie mamy
nic do stracenia.
- Nawet nie wiesz jaki jestem szczęśliwy. – powiedział przysuwając
usta do twoich, łącząc je w pocałunku.
- Ja też, bardzo bardzo szczęśliwa. – szepnęłam wtulając
się w niego.
Z nieba runęły pierwsze krople deszczu, a za nimi
kolejne. Nie przeszkadzało nam to, mieliśmy siebie i to wystarczyło. Wstaliśmy
przesiąknięci nie odrywając od siebie wzroku.
- Mam takie marzenie. – powiedział.
- Pocałunek w deszczu. – uśmiechnęłam się, co odwzajemnił
jako trafna odpowiedz.
- Wyjątkowy pocałunek z wyjątkową osobą. – oznajmił obdarzając
mnie cudownym pocałunkiem, który mógłby nie mieć końca. Ale nad czym tu się
rozczulać, przed nami wiele pięknym chwil, spędzonych razem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz