sobota, 16 czerwca 2012

2. ♥


- Sami, Sami wstawaj !
- Co znowu ? – wydarłam się obudzona z mojego pięknego snu. Zobaczyłam twarz Destiny całą rozpromienioną i z ogromnym uśmiechem.
- No wstawaj śpiochu ! Idziemy na zakupy . – krzyknęła na cały pokój.
- Cicho już. No dobra wstaje ale przestań się tak szczerzyć bo się ciebie boje . – odpowiedziałam i zwlokłam się z łóżka prosto do łazienki. Destiny czekała na mnie już ze śniadaniem i nadal z mega uśmiechem.
- Destiny ! No przestań . – krzyknęłam w jej stronę z dziwną miną.
- No chcesz znowu ? Jedz i idziemy !
- Nigdzie z Toba nie ide jak nie przestaniesz. Buzia ci zdrętwiała ? – spytałam delektując się kanapkami.
- No dobra już przestaje. – i znów na jej twarzyczce zagościł ten słodko-uroczy grymas.
Po wyjściu z domu szłyśmy parkiem. Zawsze spacerowałyśmy tam. Było to magiczne miejsce, pełne dziecięcych marzeń, obietnic, przepychanek i zauroczeń. Bycie dzieckiem jest najlepszym okresem życia. Zero zobowiązań, martwisz się tylko czy masz wystarczająco słodyczy aby zaspokoić swoje pragnienie na czekoladowe szaleństwo. W tym miejscu zawsze było pełno dziecięcej wolności i przyjaźni, która ma być już na zawsze. Dochodząc do centrum handlowego zobaczyłam ogromny plakat z One Direction. Sparaliżowało mnie, usta same otworzyły się z ogromnej radości.
- No nie ! – wzdychneła Destiny. – To miał być punkt kulminacyjny naszych zakupow !
- OMG ! Ja.nie.moge ! – krzyknęłam jak opętana. – Czemu mi o tym wcześniej nie powiedziałaś !  ? – krzyknęłam wtulając się w siostrę.
- To miała być taka mała niespodzianka. – odrzekła z uroczym uśmieszkiem. Na ścianie jednego z pustych bloków zawieszony był bardzo duży plakat 1D z informacja o koncercie w Londynie w połowie sierpnia. Wiadomości docierają nawet tu, a jeszcze został miesiąc do koncertu.
- Musimy zarezerwować bilety ! – z ogromnym podnieceniem pisnęłam do Desti.
- Nie ma takiej potrzeby. – ze słodkich uśmiechem wypowiedziała te słowa a mnie zamurowało.
- CO ? – krzyknęłam ze smutną mina.
- Bo już jej mam . – zaczęła wymachiwać dwoma kolorowymi papierkami przed moja twarzą.
- Mówiłam ci już jak bardzo cię kocham ? – rzuciłam się na siostrę z masą podziękowań i całusów.
- No to teraz chodźmy po ciuszki bo chcemy ładnie wyglądać ? Hmmm ? – razem zaśmiałyśmy się i weszłyśmy do centrum.
Ogromne pomieszczenie z milionami małych sklepików czekających na ludzi z wypchanymi portfelami aby zgarnąć je wszystkie i jeszcze więcej.
- To gdzie pierwsze ? – spytała Destiny. Na odpowiedzieć nie musiałyśmy długo czekać bo obie krzyknęłyśmy HOPE. Nasz ulubiony sklep. Zawsze razem chodziłyśmy do niego na zakupy ale po wyjeździe Desti rzadko go odwiedzałam. Naszej radości nie było końca. Wykupiłyśmy pół sklepu i z wielkim uśmiechem ruszyłyśmy na shake`a.
- Nie mogę się doczekać ! Niedługo zobaczę ich na żywo ! - piszczałam podekscytowana.
- I to nie raz – wytknęła język w moją stronę.
- A to wszystko dzięki tobie ! Dziękuje – i po raz kolejny zrobiłyśmy misiaka.
Obeszłyśmy jeszcze kilkanaście sklepów a nasze torby coraz bardziej się powiększały.
- Wracamy ? – widać po zmęczonej twarzy Destiny, że chce wracać .
- Okey ! – odrzekłam bo sama byłam padnięta.
Zdążyłyśmy akurat na kolację. Włączyłam TV i oglądałam jakiś horror. Słaby ale zawsze coś. Destiny dawno już poszła spać. Jak dobrze, że ją mam. Zerknęłam na zegarek, kilka minut po północy. Udałam się do pokoju i położyłam obok śpiącej siostry.


____________________________________________________________

Next ;) Dziękuje za komentarze, jestem bardzo wdzięczna, że ktoś odwiedza tego bloga.
Dziś mecz Polska - Czechy ! Powodzenia  ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz