Siedziałam w naszym kochanym, czarnym autku, podziwiając
gasnące już światła Londynu. Wtulona w czarną, skórzaną kurtkę, a jeszcze
bardziej w jej właściciela, przysłuchiwałam się rozmowie prowadzącej Destiny i
paskowatego geniusza, który nie potrafił być choć przez chwile cicho. Zamykałam
lekko powieki, by powtórnie je otworzyć pod wpływem panującej atmosfery.
Delikatny zapach perfum unosił sie w powietrzu.
- Ale lepiej zrobić w jakimś wynajętym klubie. – oznajmił
Louis, stawiając na swoim dumną miną.
- Macie duże mieszkanie, więc czemu nie tam ? – po raz
kolejny spytała Destiny.
- Bo lepiej jest coś wynająć. – ponownie podtrzymywał
swój pomysł.
- Po prostu przyznaj, że nie chce ci się później
sprzątać. – wypaliła do niego z językiem.
- Uważasz, ze jestem leniwy ? – dodał z oburzeniem.
- No a może nie ? – z drwiną zakomunikowała siostra.
- Wypraszam sobie. – skierował słodko-uroczy uśmiech w
jej stronę.
Sama uśmiechnęłam się do siebie, widząc ich tak
szczęśliwych. Widok dwóch, uroczych ludzi, rozmawiających o urodzinach
przyjaciela.
- Został jeszcze tydzień do urodzin Liama więc coś się
jeszcze wymyśli. – odrzekła Desti w kierunku bruneta.
- Mój pomysł i tak będzie najlepszy. – zakomunikował
dumnie wypinając głowę do przodu.
Destiny tylko parsknęła śmiechem i dalej rozmawiali, lecz
nie zważając na nich, pogrążyłam się w lekkim śnie. Do moich uszu dobiegł
dźwięk głośnej muzyki, powodując ponowną świadomość umysłu.
Otworzyłam zaspane oczy i na pierwszy plan poszły dwie,
bardzo dobrze znane mi sylwetki, wymachujące rękami i głośno śpiewające
aktualnie trwającą piosenkę w radiu. Półprzytomna patrzyłam na nich z
politowaniem. Ułożyłam wygodnie głowę na ramieniu Harry’ego. Szepnął do ucha. -
Już niedaleko. – uśmiechnęłam się. Z ogromnym uśmiechem na twarzy podziwiałam
ich. W końcu dojechaliśmy pod dom chłopaków. Wysiedliśmy i ruszyliśmy w stronę
budynku, a za nami reszta. Bezwładnie opadłam na skórzaną sofę lecz mój
spoczynek przerwał troskliwy głos loczka i skierowana w moją stronę, jego dłoń.
- Chodź, położysz się. – uśmiechnął się i zaprowadził do
swojego pokoju. Położyłam się na miękkiej pościeli, pochłaniając lawendowy
zapach. Z zamkniętymi oczami, wsłuchana w ciche słowa, śpiewane przez Harry’ego
i czując delikatny dotyk dłoni, odpływałam powoli w krainę snu. Usłyszałam
słodkie
„ Dobranoc ” i czuły całus w czoło. Szczęśliwa pogrążyłam
się w tajemniczą rozkosz.
_______________________________________________________
I'm back ; )
_______________________________________________________
I'm back ; )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz