czwartek, 17 stycznia 2013

30. ♥


I tak oto dobiega koniec pięknego i słonecznego sierpnia. Jutro, nowe otoczenie, nowi ludzie, nowe miejsce, ale to tylko dodatek do mojego życia. Lecz zanim dobiegnie koniec wakacji został nam jeden dzień na ich dumne zakończenie. Leniwie zaczęłam zbierać rzeczy pakując je z powrotem do torby. Usiadłam obok dawno zgaszonego już ogniska, wiatr delikatnie rozwiewał moje włosy. Patrzyłam przed siebie dokładnie ilustrując w pamięci wczorajszy wieczór, który zapisze się na bardzo długo. Poczułam jak obok mnie uklęknął Harry. 
- Wracamy. – szepnął, powoli wstając. Odruchowo chwyciłam jego wysuniętą dłoń i znalazłam się w stojącej pozycji. Wolnym krokiem ruszyliśmy do reszty pakującej ostatnie już rzeczy do pojazdu. Usiadłam na moim poprzednim miejscu oczekując reszty pasażerów. Po chwili było już słyszeć warkot silnika. Jeszcze poprawka lusterka przez Louisa i możemy ruszać. Czekał nas kilkugodzinny powrót, jednak była jeszcze tak wczesna pora, więc nikt się tym nie przejmował. Powoli mijaliśmy las, zostawiając go za szybami busa. Droga dłużyła się, wydawała się dwa razy dłuższa niż wcześniej już przebyta. Jednak GPS Louisa nie zawiódł i w końcu dotarliśmy do domu. Jako pierwsza wyskoczyłam przez rozsuwane drzwi i szybkim krokiem doszłam do wejścia domu. Jednak kluczyki miała tylko Destiny. Opadłam na murowane schodki, odwracając się do reszty i wpatrując w nich, jak dopiero teraz stawiają stopy na brukowanym chodniku. Jedyną rzeczą o której teraz marzyłam to gorący prysznic i moje miękkie łóżko. Jednak nie dane było mi się tym cieszyć, gdyż już po chwili cała szóstka kierowała się w stronę wejścia. Z uśmiechem zilustrowałam klucze spoczywające na moich dłoniach. Szybkim ruchem otworzyłam zamek i w mgnieniu oka zniknęłam na krętych schodach. Pchnęłam ręką drzwi rozkoszując się widokiem mojego pokoju. Rozsunęłam firankę uchylając drzwi balkonowe, pozwalając wejść czystemu powietrzu. Moim głównym celem nadal pozostawała łazienka i gorący strumień orzeźwiającej wody. Szybko spełniłam pragnienie i  z poczuciem lekkości opadłam na puchową kołdrę. Przeczesałam ręką wilgotne włosy, pozwalając im opaść z powrotem na moje ramiona. Leżałam w swoim puszystym szlafroku rozkoszując się chwilą spokoju. No właśnie, spokoju. Przecież na dole było zbyt spokojnie jak na szóstkę osób. Z pośpiechem założyłam kolorową koszulę w kratkę i szare rurki. Zeszłam po schodach, wychylając się zza ściany i dogłębnie obserwując. Cała szóstka siedziała oparta o sofę i wlepiała swoje oczy w ekran laptopa Destiny, która trzymała go na kolanach, z uśmiechem pokazując coś chłopcom. Postanowiłam zaspokoić moją ciekawość i wkroczyłam do salonu. Jednak nadal byli pochłonięci. Wepchałam się obok Desti, a mój wzrok spoczął na otwartym zdjęciu z wakacji. Dwie, słodkie dziewczynki siedzące na dużym kocu, na plaży w Miami, na rodzinnych wakacjach. Po chwili zdjęcie sie zmieniło i ukazało następne, i tak wielokrotnie.
- Skąd je masz ? – spytałam z ogromnym uśmiechem.
- Już dawno wrzuciłam tu wszystkie, aby móc czasem wspomnieć te czasy. – odrzekła z bananem na twarzy.
- Czemu ja ich nie widziałam. – pomyślałam. – A masz inne ? – spytałam z większą ciekawością.
- Jasne. – odrzekła radośnie otwierając kolejne foldery. Nie obyło się bez komentarzy ze strony podziwiających z zapałem chłopców. Ze śmiechem patrzyłam na każde zdjęcie uśmiechając się na widok wspaniałych, dziecięcych wspomnień. Powoli wstałam udając się do łazienki w celu potrzeby. Wychodząc z niej wpadłam na zielonookiego czatującego pod ich drzwiami.

4 komentarze: