poniedziałek, 6 sierpnia 2012

15. ♥

W drodze do chłopaków humor nie odstępował nas ani na krok. Wygłupiałyśmy się, śmiałyśmy, gadałyśmy, śpiewałyśmy co tylko się dało, siostrzana głupawka. Świat obdarzył mnie cudownym stworzeniem, za który bardzo dziękuje. Pomimo, że często się kłócimy, nie zgadzamy ze sobą, to nigdy bym jej nie oddała, za bardzo ją kocham. Zrobiła dla mnie naprawdę wiele, zmieniła moje życie, za co jej dziękuje. Choć różnimy się od siebie, to jesteśmy bardzo podobne. W końcu dojechałyśmy do naszego celu. Przywitał nas, jak zawsze radosny Louis.
- Dłużej się nie dało ? – spytał ze swoją głupkowatą miną.
- Ciesz się, że w ogóle jesteśmy. – wtrąciła się Destiny ze swoim uroczym uśmiechem. Wiedziała, że chciałam się odgryźć. Udałam się za państwem Tomlinson do salonu, gdzie przesiadywała reszta. Zastałam tylko Harry`ego i Nialla rozwalonych na kanapie przed telewizorem. Wepchałam się pomiędzy nimi, co przyjęli entuzjastycznie. Jak zawsze jakaś komedia, nic nowego. Destiny zniknęła gdzieś z Lou co mnie nie zdziwiło, bo przecież to on nas zaprosił.
- Leżycie tutaj cały dzień ? – spytałam znudzona filmem.
- yhym. – wymruczał Harry ziewając. Zaśmiałam się, a ten momentalnie na mnie spojrzał.
- Czy ja cie śmieszę ? – popatrzył na mnie tak, że aż grzechem by było sie nie zaśmiać. Wybuchłam śmiechem, czego po chwili zaczęłam żałować. Rzucił się na mnie łaskocząc. Zaczęłam go kopać i bić, ale lekko, bo przecież gdybym go uszkodziła, ludzie by mnie zniszczyli. Wybawił mnie jęk blondyna, któremu przeszkadzała zabawa Harry`ego, ale ten tylko na niego spojrzał i dalej kontynuował. Chwycił swoimi rękami za moje nadgarstki, siadając na mnie z miną zwycięscy.
- Mała powtórka ? – spytał ze swym chytrym uśmieszkiem. Nie wiedziałam o co mu chodzi, ale jak zrobił ustami buziaka, wiedziałam, ze mówił o tym co było, jak wywiózł mnie kilkaset kilometrów za Londyn.
- Raz dostałeś na więcej nie licz. – wytknęłam mu język. Nie ruszyło go to.
- Ja zawsze dostaje to czego chcę. – powiedział wypinając dumnie klatę. Ponownie się zaśmiałam. Przycisnął mnie bardziej.
- Złaś ze mnie, jesteś ciężki. – jęknęłam, na co tym razem on się zaśmiał. – To nie jest śmieszne.
- Dla mnie jest, ty mi dasz to co ja chcę, a ja cie wypuszczę, proste. – oznajmił.
- Niall, no pomórz mi. – skierowałam się do blondyna.
- Na mnie nie liczcie. – odpowiedział i wyszedł z salonu.
I zostałam sama z tym oszołomem. Czemu on musi być taki uparty ?
- No to zostaliśmy sami. – wycedził z uśmiechem.
- Nie ciesz się tak, bo nic nie dostaniesz.
- Na pewno ? – i usiadł na mnie, zapierając mi dech w piersiach.
- Harry to boli ! złaś. – krzyknęłam i zaczęłam go kopać.
- No ale czemu nie chcesz mi dać buziaka ? – zrobił smutną minę.
- Bo dostałeś już jednego i tyle ci wystarczy. – powiedziałam stanowczo.
- Nic się nie stanie jak dostane więcej.
- Nie będę cię rozpieszczać. – zaśmiałam się.
- Bo pomyśle, że mnie nie lubisz. – oznajmił z podniesioną brwią.
- Ciebie się nie da nie lubić. – uśmiechnęłam się, zatapiając się w jego oczach. – A teraz złaś. – oznajmiłam wracając do rzeczywistości. Ku mojemu zdziwieniu posłuchał. Poluźnił uścisk, skąd mogłam przenieść się do pozycji siedzącej. Zrezygnowany opadł obok mnie. Zrobiło mi się go szkoda, więc postanowiłam dać mu buziaka, ale w policzek. Niestety nie przewidziałam, że sobie to wszystko zaplanował. Dotknęłam ustami jego ciepłego policzka, lekko się odsuwając. Obrócił się w moja stronę przyciągając do siebie i namiętnie całując. Zupełnie zbił mnie z tropu. W końcu ma swojego upragnionego całusa, ale to nie był zwykły buziak. Błądził ręką po moich plecach, drugą przytrzymując mój policzek, żebym się nie wyślizgnęłam. Niepotrzebnie, nie miałam takiego zamiaru. Bezkarnie przywłaszczał sobie moje usta.
- Ale to … - nie dał mi dokończyć przypierając jeszcze bardziej. Serce waliło mi jak opętane. Opętane jego dotykiem, głosem, ruchem, wszystkim co należało do niego. W końcu ten mały, niewinny buziaczek, przerodził się w bardzo namiętny.
- Czekaj. – powiedziałam uwalniając się.
- tak ? – spytał wpatrując się w moje oczy.
- Nie sądzisz, że nie powinniśmy ? – i ponownie zatopił się w moich ustach, ale tylko na chwilę.
- Czemu tak uważasz ? – zapytał leżąc obok mnie, delikatnie odgarniając włosy z mojej twarzy ze słodki uśmiechem. Miałam mu zaczynać wyjaśniać, ale nagle mnie oświeciło.
- Czekaj, czekaj, czekaj. Ty sobie to wszystko zaplanowałeś. W co ty ze mną pogrywasz ? – patrzyłam na niego oczekując wyjaśnień.
- Nie myślałem, że się domyślisz, ale skoro już mnie rozgryzłaś to chodź. – dał mi słodkiego całusa i pociągnął za rękę.
- Gdzie idziemy ? – spytałam, gdy wyszliśmy z domu.
- W ciche miejsce, gdzie będę mógł ci wszystko wyjaśnić . – odpowiedział mi z uśmiechem. Zdezorientowana szłam cicho obok niego, układając sobie w głowie wszystko w jedność.

2 komentarze: