- Gdzie wy się podziewaliście? – spytał ze śmiechem
Louis, gdy zobaczył w jakim jesteśmy stanie.
- Tańczyliśmy w deszczu. – powiedział Harry, na co
wszyscy zgromadzeni wybuchli śmiechem.
- Zaraz wam coś przyniesiemy. – oznajmił Louis i pociągnął
Destiny ze sobą.
Staliśmy w przedpokoju z ociąganiem ściągając mokre
rzeczy. Brunet przyciągnął mnie do siebie dając słodkiego całusa.
- To kiedy im powiemy ? – spytał uroczym głosem kończąc
pocałunek.
- Może jutro, na dziś już dosyć wrażeń. – uśmiechnęłam
się i ponownie nasze usta się złączyły.
- No proszę, nie ma nas 5 minut a tu takie rzeczy się
dzieją. – powiedział z chytrym uśmiechem Lou.
Oderwaliśmy się od siebie i zaskoczeni spojrzeliśmy za
siebie. Stali wbici wzrokiem w nas oczekując wyjaśnień. Zwróciłam wzrok w stronę Harry’ego, który kiwnął
potwierdzająco głową.
- My czekamy. – oznajmił oburzony Louis.
- Co tu dużo wyjaśniać. – powiedziałam.
- Jesteśmy razem. – dokończył Hazza i mocno mnie
przytulił.
- LUDZIE ! SAMI I HARRY SĄ RAZEM ! – wykrzyczał Louis
wchodząc do reszty.
- No to już nie musimy czekać do jutra, Louis to za nas
załatwił dziś. – oznajmiłam w stronę loczka.
- Jak się cieszę. – powiedziała uradowana Sami
przytulając mnie. – Jesteś mokra, spadaj. Macie, przebierzcie się. – jęknęła
Destiny dając nam przyniesione ciuchy i udała się do salonu.
- Przecież mogliśmy sami iść po ciuchy. – oznajmiłam
wchodząc do łazienki.
- Wiem, ale jak przynieśli to należy się cieszyć bo będą
się fochać. – odpowiedział wchodzą za mną. Zaśmiałam się. Przebraliśmy się i
zeszliśmy do reszty. Ułożyliśmy mokre ubrania na suszarkę aby wyschły i
weszliśmy do reszty. Usiedliśmy na sofię wpatrując się w telewizor, w którym
leciał kolejny, nudny serial. Niestety inni nie podziwiali ekranu tylko nas.
- No przestańcie. Czemu się tak patrzycie ? – spytałam
lekko przerażona ich spojrzeniami.
- Bo siedzicie cicho i nic nie mówicie, że jesteście
razem. – wyjaśnił Liam.
- Pan Tomlinson zrobił to za nas. – oznajmiłam patrząc na
niego złowrogo.
- Trzeba było się nie miziać. – wytknął mi język, a ja
się zaśmiałam. On musi zawsze znaleźć jakieś wytłumaczenie ? – pomyślałam.
- No to trzeba to uczcić. – dodał z uśmiechem.
- Co proponujesz ? – spytał Zayn.
- Dziś jest ostatni wolny dzień. Za dwa dni koncert, a
przed nim wiele prób, więc oferuję mały, procencikowy relaksik. Co wy na to ? –
spojrzał na wszystkich. Każdy pokiwał potwierdzająco głową.
- Tylko dla Sami trzeba coś wymyślić bo jej nie wolno. –
oznajmił ze śmiechem Lou. Zginiesz Tomlinson - pomyślałam sobie.
- Mi tam tego nie trzeba aby dobrze się bawić. Wystarczy,
że popatrzę jak jesteście narąbani i już mam świetną rozrywkę. – odgryzłam się
wystawiając język. Mam go.
- Wypraszam sobie. – powiedział oburzony, na co
wybuchneliśmy śmiechem. No i się zaczęło relaksowanie według Louisa. Patrzyłam
w czarny ekran, na którym zaraz miał się pojawić film. Każdy sączył napój.
Nawet Louis chciał mi go wepchać, ale nie miałam ochoty. Obok mnie zasiadł
Harry także z zapasami, wtulając mnie w siebie.
- Mam też dla ciebie. – powiedział podsuwając mi rurkę.
- Nie chcę.
- Pijamy za nasze szczęście. – oznajmił z uśmiechem.
Ujęłam rurkę ustami powoli sącząc zawartość. Wiedziałam, ze dużo nie wypije,
gdyż miałam wspólną szklankę z loczkiem, dzielącą na dwie rurki. Powoli powieki
same mi się przymykały. Męczący, ale jakże fascynujący dzień. Film, musiał być
horror, jak się uprą to nikt im nie przeszkodzi. Nie miałam ochoty go oglądać.
Zamknęłam oczy. Paniczny pisk przeszył mi głowę. Nerwowo podniosłam się
otwierając zaspane oczy.
-Nie wchodź tam ! – krzyknął Louis i znowu zapiszczał.
- Lou, proszę zamknij się, mam dość twoich krzyków. –
jęknęłam. Spojrzał na mnie przerażony, a zarazem podekscytowany filmem.
Popatrzyłam na niego z politowaniem i wtuliłam się z powrotem w Hazzę, który o
dziwo nie spał i patrzył w telewizor. Spojrzał na mnie unosząc konciki ust.
Dostał soczystego buziaka i ponownie zasnęłam. Przez dalszy ciąg filmu, sen
minął mi dosyć spokojnie, tym razem bez wrzasków i pisków. Ale nie dane mi było
kontynuować. Obudził mnie po raz kolejny Louis, a któż by inny, przewracający
się na schodach. Normalnie miałabym z niego polewkę, ale byłam zmęczona i nie
chciało mi się nabijać z innych, nawet z Tomlinsona.
- Wszystko w porządku ? – spytałam troskliwie.
- Nic mi nie jest. – powiedział. Dostrzegłam delikatny
zarys jego sylwetki.
- Gdzie zgubiłeś Destiny ?
- W łazience. – wstał i udał się na górę, tym razem już
bez żadnych wywrotek. Opadłam, pochłaniając się w kontynuację snu.
__________________________
Iii kolejny ;3
Teraz tak poza tematem bloga, ale także o One Direction. Dziś jest zakończenie Olimpiady w Londynie, na ktróym wystąpią chłopcy. Jeeeeej *_* ! Rozpoczyna się coś około 21, ale nie wiem dokońca na TVP 1. Wystapią takze inni wokaliści z Wielkiej Brytani. ; D
Świetne opowiadanie, przeczytałam od początku, a to u mnie rzadkość czytać opowiadania, a nie imaginy
OdpowiedzUsuńmasz talent...
zapraszam na nasz blog z imaginami ;*
http://szalonepisarki-imaginy.blogspot.com/
dziękuje :*
Usuńchętnie wejde ;)