Przede mną rozpościerał się widok zapierający dech w piersiach.
Raj dla oczu, umysłu, duszy. Piękna panorama Londynu w etykiecie zachodu
słońca. Światła domów, wieżowców, bloków, oświetlone autostrady, parki i place
zabawach nadające niesamowity nastrój. Big Ben, Tower Bridge, London Eye i
różnorodne chwalące się ogromną popularnością londyńskie miejsca wywierały
zachwyt. Z mojej perspektywy wglądało to jeszcze lepiej. Ogromne słońce w
odcieniu bladej czerwieni, kierowało się nieubłagalnie ku zachodowi, dając wspaniały
efekt płynącej Tamizie. Spokojnej i błyszczącej rzeki okrytej w czerwonej
płachcie. Słońce wysyłało gorące promienie na pożegnanie, aby nazajutrz
ponownie zabłysnąć na błękitnym niebie. Niestety nic nie trwa wiecznie.
Usiedliśmy na zboczu obserwując ostatnie chwilę tego
magicznego zjawiska. Niebo spowiło czarne przestworze oświetlone milionem
gwiazd. Zjawiskowe jest jak w przeciągu kilkunastu minut można dostrzec dwa,
niesamowite obrazy. Zamknęłam oczy. Czy można sobie wyobrazić piękniejszy widok
? Wyobraźnia nie zna swojego końca, ale dla odkrycia jej granic, należy
zobaczyć coś pięknego, coś co nie mieści się w jej zakresie. Oparłam głowę o
ramię loczka i przyglądałam się oświetlonemu Londynowi.
- Dziękuje. – wyszeptałam ciche ale szczere i bardzo
wdzięczne słowo. W odpowiedzi otrzymałam pełen uczucia uścisk. Trwaliśmy tak
jeszcze dość długo. Dopiero fala napływającego zimna spowodowało zmianę
położenia. Nic nie mówiąc pociągnął mnie w stronę domku. Weszliśmy do środka, a
Harry zapalił światło. Było to bardzo przytulne miejsce. Drewniane ściany wraz
z podłogą, duże drewniane łóżko z metalowymi obręczami, sufit wykonany ze
szkła, w celu podziwiania gwiazd, który spowodował we mnie ogromny zachwyt.
Duzy kominek, puchaty dywan, miły w dotyku, taki jaki lubię. Mały stolik, mini
kuchnia i kilka małych ale przestronnych okien. Usiedliśmy przed rozpalonym
kominkiem popijając gorącą czekoladę. Momenty w życiu warte zapamiętania, na
zawsze zostaną w naszych sercach. Ponownie oparłam głowę na jego ramieniu. Jego
loczki delikatnie muskały mój policzek, co wywoływało uśmiech. Przyciągnęłam
kolana do siebie i powoli zamykałam oczy. Rozpływałam się pod wpływem ciepła.
- Tylko mi teraz nie zasypiaj. – powiedział w moją stronę
powodując cudowne dołeczki na twarzy.
Uśmiechnęłam się w jego stronę. Siedzieliśmy wpatrzeni w
siebie przez chwilę.
- Pośpisz sobie później, teraz zrobimy coś innego. –
uśmiechnął się w moją stronę i pociągnął na środek puszystego dywanu.
- Specjalne miejsce na podziwianie gwiazd. Ustawione jest
ono w taki sposób, że co noc widać dokładnie tę samą konstelację. – wcielił się
w rolę tłumacza, a ja słuchałam go przyglądając się niebu.
- Teraz masz w swej pamięci miejsce, niedostępne dla
wszystkich, które sprawi, że będąc daleko nie zapomnisz o Londynie i daje duże
szanse, że jednak zostaniesz. – powiedział kończąc swój monolog ze słodkim
uśmieszkiem.
- Piękne miejsce, które gwarantuje, że zostanę. –
oznajmiłam uśmiechając się w stronę Harry`ego.
- Jednak się udało. – powiedział odwzajemniając mój gest.
- Dziękuje. – dostał mocnego buziaka w policzek. - Nie
wiedziałam, że można zobaczyć coś, co występuje poza granicami mojej wyobraźni.
- Świat kryje wiele niespodzianek. – odpowiedział przytulając
mnie. Zamknęłam oczy po raz ostatni dziś. Tak, to czas na mój sen. Choć
przeważnie pamiętam moje sny, teraz było inaczej. Po otworzeniu oczu nie pamiętałam
żadnego epizodu. Obudziłam się w dużym łóżku, choć zasypiałam na dywanie. Obok
mnie leżał powód mojego przemieszczenia się w nocy. Leżał szczerząc się bezczelnie
w moją stronę. Zignorowałam go obracając się w stronę okna, rozciągając się
leniwie spoglądając na widok zza szyby. Spojrzałam na telefon, ani jednej wiadomości,
połączenia od Destiny. – Cud. – pomyślałam i uśmiechnęłam się. Obróciłam się z
powrotem w stronę Harry`ego. Nadal gapił się swymi nieskazitelnie zielonymi oczami.
No i co z takim zrobić.
- Mam prośbę. – powiedziałam chwytając telefon do ręki.
- No słucham. – jego głos niósł ze sobą coś, co
powodowało uśmiech.
- Znamy się już ponad dwa tygodnie, a ja jeszcze nie mam zdjęcia
z żadnym z was, a obiecałam sobie, że jak was poznam to zrobię sobie zdjęcie,
więc mogę ? – powiedziałam na jednym wdechu, lekko przymykając jedno oko.
- Ale teraz ? – zaczął marudzić.
- Teraz, teraz.
Przybliżył się w moją stronę, mierzwiąc swoje włosy.
Zaśmiałam się. Zrobiłam parę zdjęć.
- Dziękuję. – otrzymał jeden z moich uśmiechów w
podzięce, ale temu było mało.
- A gdzie nagroda ? – zapytał robiąc minę psiaka.
- Jaka nagroda ? – spojrzałam na niego.
- Coś za coś, ty masz zdjęcia, a ja mam nagrodę.
- Co ja z tobą ma Styles. – powiedziałam śmiejąc się i dając
mu całusa w policzek. - proszę bardzo.- wytknęłam mu język i skierowałam wzrok
w stronę kuchni.
- Ale nie o taką mi chodziło. – po tych słowach
skierowałam wzrok z powrotem w jego stronę.
- Chyba sobie żartujesz. – prychnęłam, a ten rzucił się
na mnie łaskocząc.
- Hahaha Harry złaś ! jesteś ciężki ! spadaj ! no weź
przestań ! – krzyczałam śmiejąc się. Po tych słowach przestał spoglądając na
mnie jednoznacznym wzrokiem.
- Zapomnij. – powiedziałam stanowczo. I ponownie
rozpoczął atak na mnie.
- Dobra, dobra, co chcesz tylko przestań.
- Co chce ? – spytał z chytrym uśmiechem podnosząc brew
do góry.
- Tylko coś normalnego. - westchnęłam
- Nagrodę poproszę. – zrobił zwycięsko dziubka.
Lekko się uśmiechnęłam, wyglądał słodko. Przymrużone oczy,
dziubek na twarzy, same bokserski, jak ja wytrzymuje ? – myśli krążyły mi po
głowie.
- No czekam. – wytknął.
Musnęłam delikatnie jego usta swoimi, odrywając się w
mgnieniu oka.
- No weź ! Taki się nie liczy. – zaczął swój protest.
- Masz taki, to się ciesz. – wystawiłam mu język.
- No jak możesz. – zrobił smutna minkę.
- Mnie nie nabierzesz na smutnego chłopczyka. –
zakomunikowałam, ale on nadal spoglądał z tym samym wyrazem twarzy.
- No proooooooooooooooooosze, dla mnie. – słodkie oczka.
- Dlaczego musze mieć taką słabość akurat do nich ? –
spytałam w myślach spoglądając w górę, jakby w kierunku do Boga. - Ale mały i ostatni.
–oznajmiłam kierując wzrok w jego stronę.
Zaczął kręcić przecząco głową wymachując lokami jak małe
dziecko kiedy coś mu się nie spodobało.
Ujęłam jego twarz w dłonie i mocno przycisnęłam swoje
usta do jego. Był trochę zdziwiony ale po chwili się otrząsnął.
- No i to mi się podoba. – oznajmił z bananem na twarzy.
Sama się sobie dziwiłam ale jak tylko wypowiedział te
słowa mocno się w niego wtuliłam, co odwzajemnił. Może to i dziwne ale było mi
bardzo dobrze. Po chwili zaczął głaskać moje włosy i nucić jakąś piosenkę swoim
cudownym głosem.
__________________________________________
Jednak napisałam dalszą część. Za kilka małych godzinek słoneczko wzejdzie, a ja będę miała pretekst do spania w dzień. Miłego czytania ;) 3:30 ♥ love night :3
przepraszam ,ze ci tak zaśmiecam ale jest już nowy rozdział ;)
OdpowiedzUsuńnie ma sprawy :* :)
Usuń