środa, 25 lipca 2012

11. ♥


Przede mną rozpościerał się widok zapierający dech w piersiach. Raj dla oczu, umysłu, duszy. Piękna panorama Londynu w etykiecie zachodu słońca. Światła domów, wieżowców, bloków, oświetlone autostrady, parki i place zabawach nadające niesamowity nastrój. Big Ben, Tower Bridge, London Eye i różnorodne chwalące się ogromną popularnością londyńskie miejsca wywierały zachwyt. Z mojej perspektywy wglądało to jeszcze lepiej. Ogromne słońce w odcieniu bladej czerwieni, kierowało się nieubłagalnie ku zachodowi, dając wspaniały efekt płynącej Tamizie. Spokojnej i błyszczącej rzeki okrytej w czerwonej płachcie. Słońce wysyłało gorące promienie na pożegnanie, aby nazajutrz ponownie zabłysnąć na błękitnym niebie. Niestety nic nie trwa wiecznie.
Usiedliśmy na zboczu obserwując ostatnie chwilę tego magicznego zjawiska. Niebo spowiło czarne przestworze oświetlone milionem gwiazd. Zjawiskowe jest jak w przeciągu kilkunastu minut można dostrzec dwa, niesamowite obrazy. Zamknęłam oczy. Czy można sobie wyobrazić piękniejszy widok ? Wyobraźnia nie zna swojego końca, ale dla odkrycia jej granic, należy zobaczyć coś pięknego, coś co nie mieści się w jej zakresie. Oparłam głowę o ramię loczka i przyglądałam się oświetlonemu Londynowi.
- Dziękuje. – wyszeptałam ciche ale szczere i bardzo wdzięczne słowo. W odpowiedzi otrzymałam pełen uczucia uścisk. Trwaliśmy tak jeszcze dość długo. Dopiero fala napływającego zimna spowodowało zmianę położenia. Nic nie mówiąc pociągnął mnie w stronę domku. Weszliśmy do środka, a Harry zapalił światło. Było to bardzo przytulne miejsce. Drewniane ściany wraz z podłogą, duże drewniane łóżko z metalowymi obręczami, sufit wykonany ze szkła, w celu podziwiania gwiazd, który spowodował we mnie ogromny zachwyt. Duzy kominek, puchaty dywan, miły w dotyku, taki jaki lubię. Mały stolik, mini kuchnia i kilka małych ale przestronnych okien. Usiedliśmy przed rozpalonym kominkiem popijając gorącą czekoladę. Momenty w życiu warte zapamiętania, na zawsze zostaną w naszych sercach. Ponownie oparłam głowę na jego ramieniu. Jego loczki delikatnie muskały mój policzek, co wywoływało uśmiech. Przyciągnęłam kolana do siebie i powoli zamykałam oczy. Rozpływałam się pod wpływem ciepła.
- Tylko mi teraz nie zasypiaj. – powiedział w moją stronę powodując cudowne dołeczki na twarzy.
Uśmiechnęłam się w jego stronę. Siedzieliśmy wpatrzeni w siebie przez chwilę.
- Pośpisz sobie później, teraz zrobimy coś innego. – uśmiechnął się w moją stronę i pociągnął na środek puszystego dywanu.
- Specjalne miejsce na podziwianie gwiazd. Ustawione jest ono w taki sposób, że co noc widać dokładnie tę samą konstelację. – wcielił się w rolę tłumacza, a ja słuchałam go przyglądając się niebu.
- Teraz masz w swej pamięci miejsce, niedostępne dla wszystkich, które sprawi, że będąc daleko nie zapomnisz o Londynie i daje duże szanse, że jednak zostaniesz. – powiedział kończąc swój monolog ze słodkim uśmieszkiem.
- Piękne miejsce, które gwarantuje, że zostanę. – oznajmiłam uśmiechając się w stronę Harry`ego.
- Jednak się udało. – powiedział odwzajemniając mój gest.
- Dziękuje. – dostał mocnego buziaka w policzek. - Nie wiedziałam, że można zobaczyć coś, co występuje poza granicami mojej wyobraźni.
- Świat kryje wiele niespodzianek. – odpowiedział przytulając mnie. Zamknęłam oczy po raz ostatni dziś. Tak, to czas na mój sen. Choć przeważnie pamiętam moje sny, teraz było inaczej. Po otworzeniu oczu nie pamiętałam żadnego epizodu. Obudziłam się w dużym łóżku, choć zasypiałam na dywanie. Obok mnie leżał powód mojego przemieszczenia się w nocy. Leżał szczerząc się bezczelnie w moją stronę. Zignorowałam go obracając się w stronę okna, rozciągając się leniwie spoglądając na widok zza szyby. Spojrzałam na telefon, ani jednej wiadomości, połączenia od Destiny. – Cud. – pomyślałam i uśmiechnęłam się. Obróciłam się z powrotem w stronę Harry`ego. Nadal gapił się swymi nieskazitelnie zielonymi oczami. No i co z takim zrobić.
- Mam prośbę. – powiedziałam chwytając telefon do ręki.
- No słucham. – jego głos niósł ze sobą coś, co powodowało uśmiech.
- Znamy się już ponad dwa tygodnie, a ja jeszcze nie mam zdjęcia z żadnym z was, a obiecałam sobie, że jak was poznam to zrobię sobie zdjęcie, więc mogę ? – powiedziałam na jednym wdechu, lekko przymykając jedno oko.
- Ale teraz ? – zaczął marudzić.
- Teraz, teraz.
Przybliżył się w moją stronę, mierzwiąc swoje włosy. Zaśmiałam się. Zrobiłam parę zdjęć.
- Dziękuję. – otrzymał jeden z moich uśmiechów w podzięce, ale temu było mało.
- A gdzie nagroda ? – zapytał robiąc minę psiaka.
- Jaka nagroda ? – spojrzałam na niego.
- Coś za coś, ty masz zdjęcia, a ja mam nagrodę.
- Co ja z tobą ma Styles. – powiedziałam śmiejąc się i dając mu całusa w policzek. - proszę bardzo.- wytknęłam mu język i skierowałam wzrok w stronę kuchni.
- Ale nie o taką mi chodziło. – po tych słowach skierowałam wzrok z powrotem w jego stronę.
- Chyba sobie żartujesz. – prychnęłam, a ten rzucił się na mnie łaskocząc.
- Hahaha Harry złaś ! jesteś ciężki ! spadaj ! no weź przestań ! – krzyczałam śmiejąc się. Po tych słowach przestał spoglądając na mnie jednoznacznym wzrokiem.
- Zapomnij. – powiedziałam stanowczo. I ponownie rozpoczął atak na mnie.
- Dobra, dobra, co chcesz tylko przestań.
- Co chce ? – spytał z chytrym uśmiechem podnosząc brew do góry.
- Tylko coś normalnego. - westchnęłam
- Nagrodę poproszę. – zrobił zwycięsko dziubka.
Lekko się uśmiechnęłam, wyglądał słodko. Przymrużone oczy, dziubek na twarzy, same bokserski, jak ja wytrzymuje ? – myśli krążyły mi po głowie.
- No czekam. – wytknął.
Musnęłam delikatnie jego usta swoimi, odrywając się w mgnieniu oka.
- No weź ! Taki się nie liczy. – zaczął swój protest.
- Masz taki, to się ciesz. – wystawiłam mu język.
- No jak możesz. – zrobił smutna minkę.
- Mnie nie nabierzesz na smutnego chłopczyka. – zakomunikowałam, ale on nadal spoglądał z tym samym wyrazem twarzy.
- No proooooooooooooooooosze, dla mnie. – słodkie oczka.
- Dlaczego musze mieć taką słabość akurat do nich ? – spytałam w myślach spoglądając w górę, jakby w kierunku do Boga. - Ale mały i ostatni. –oznajmiłam kierując wzrok w jego stronę.
Zaczął kręcić przecząco głową wymachując lokami jak małe dziecko kiedy coś mu się nie spodobało.
Ujęłam jego twarz w dłonie i mocno przycisnęłam swoje usta do jego. Był trochę zdziwiony ale po chwili się otrząsnął.
- No i to mi się podoba. – oznajmił z bananem na twarzy.
Sama się sobie dziwiłam ale jak tylko wypowiedział te słowa mocno się w niego wtuliłam, co odwzajemnił. Może to i dziwne ale było mi bardzo dobrze. Po chwili zaczął głaskać moje włosy i nucić jakąś piosenkę swoim cudownym głosem.


__________________________________________

Jednak napisałam dalszą część. Za kilka małych godzinek słoneczko wzejdzie, a ja będę miała pretekst do spania w dzień. Miłego czytania ;) 3:30 ♥ love night :3

2 komentarze: