- KOLEJKA ! – wykrzyknęliśmy razem.
Wsiedliśmy do wagonów. Rozsiedliśmy się w dwóch, ponieważ
było nas za dużo. Siedzieliśmy we czwórkę. Kolejka ruszyła. Jechała swobodnie w
górę, by potem sunąć po torach swojej trasy. Nie obyło się bez krzyków, które
także wydobywały się ode mnie jak i moich towarzyszy.
- Chce watę ! – krzyknęłam wysiadając z kolejki i biegnąc
w stronę stoiska.
- Mi też weź ! – usłyszałam za sobą głos Nialla. Jako
odpowiedź zobaczył kciuka w górę. I Już mnie nie było. Kupiłam 2 waty cukrowe i
wróciłam, ale o dziwo ich nie było. Usłyszałam krzyk Harry`ego
„ Teraz Ja ” . Udałam się w kierunku dochodzącego krzyku.
Są, przy maszynie wyciągającej maskotki.
Najwidoczniej długo mnie było, gdyż każdy trzymał po
kilka maskotek.
- Trzymaj. – podałam Niallowi watę, na co spotkałam się z
jego cudownym uśmiechem.
- Może już wystarczy ? – zapytałam z nadzieją, że mnie
posłuchają. Ale przeliczyłam się, byli za bardzo wciągnięci. Usiadłam sobie na
ławce obok i podziwiałam jak z zapałem „łowią” misie. Na sam ich widok uśmiech
pojawił mi się na twarzy. Myślałam jeszcze chwilę. Postanowiłam przerwać im
frajdę, ponieważ opróżnili już połowę maszyny.
- Dobra teraz ja, przesuńcie się ! – wepchnęłam się i
wrzuciłam monetę. Maszyna wydała pisk i ruszyła. Przyznam, że nawet wciągające.
Udało mi się wydobyć słonko. Takie małe, pluszowe, a jednak daje trochę
radości.
- Fuck ! tego nie chce ! – po tych słowach wszyscy się
zaśmiali.
- Dobra, ostatni raz ! – wrzuciłam ponownie monetę.
- A którego chcesz ? – usłyszałam za sobą głos Harry`ego.
- To serduszko. – pokazałam palcem jak mała dziewczynka
czekająca na swoją zabawkę.
- Pomogę. – poczułam jak stanął obok, jego ręka pewnie
spoczęła na mojej.
Zrobiło mi się ciepło, to uczucie przeniknęło mnie całą.
Maszyna ruszyła, iiiii jest, moje serduszko.
- Proszę. – podał mi zdobycz a na mojej tworzy pojawił
się uśmiech w podzięce.
- Ey ! Patrzcie, dom strachów, idziemy ! – krzyknęła
Destiny pokazując na wejście do mrocznego pomieszczenia. Wszyscy
pofatygowaliśmy się w stronę atrakcji. Wsiedliśmy do wagoników po dwie osoby.
Ruszyły, nad nami znajdowały się przeróżne malowidła, niekiedy jakieś pajęczyny
lub stwory, przed nami rozpościerał się widok szkieletów, mumii i innych
strasznych potworów, słychać było głosy i krzyki. Nagle nasz wagon, w którym
siedziałam ja z Destiny, zatrzymał się. W pobliżu nie było widać innych, trochę
sie zdziwiłam na myśl, że mogło się popsuć. Wraz z siostrą wyszłam z wagonu. Pusto,
nie ma nikogo. Postanowiłyśmy iść przed siebie. Nadal pusto i ciemno.
- Gdzie reszta ? Przecież to cholerstwo stanęło, muszą
gdzieś być !
- Nie wiem, po co tu wsiadałyśmy ? Już wiem, bo miałaś
taki genialny pomysł !
- Nie moja wina, że to się popsuło !
- Eh ! Ja chce stąd wyjść ! Destiny !
- Ja Też, chodź idziemy dalej.
Szłyśmy jeszcze chwilę, aż zatrzymał nas krzyk.
- Boże ! co to ?
- Ktoś krzyczał ! Czekaj zaraz wrócę, sprawdzę.
- Okey, ale szybko.
Czekałam, czekałam a jej nadal nie ma. Przez myśl przechodziły
mi różne wizje. Otrząsnęłam się z dziwnych myśli i postanowiłam zadzwonić do
reszty. No tak, telefon ! Czemu wcześniej nie pomyślałam. Szybko wyciągnęłam z
kieszeni telefon. Brak zasięgu, no pięknie. Jestem sama w jakieś dziurze, bez
zasięgu i do tego ciemno. Zapaliłam lampkę w telefonie i udałam się przed
siebie. Nagle poczułam, że ktoś idze za mną. Odwróciłam się i … pusto. – Nikogo
tam nie ma, pamiętaj – powtarzałam w myślach do siebie. Nagle cos tak jakby się
złamało po naciskiem stopy. Odwróciłam się ponownie i nadal pustka. – To jakieś
chore – myśli nadal były powiązane z jakimś gościem idącym za mną, z chęcią
zabicia mnie lub okaleczenia. I znowu ten dźwięk. Zatrzymałam się ale nie
odwróciłam. Nadal słychać, zbliża się, jednak, ktoś idzie za mną. Teraz było
już dobrze słychać jak ktoś idzie, odwróciłam się z ogromnym strachem w oczach.
Skierowałam światło z telefonu wokół siebie.
- Sami ! – usłyszałam głos, znany mi głos.
- Harry ? – poczułam jak mnie przytula, tak to on.
- Nareszcie kogoś znalazłem. Chodź, musimy się stąd
wydostać. – chwycił mnie za rękę i pociągnął do przodu. Odetchnęłam z ulgą, że
to właśnie Harry.
- Ale co się stało ? Czemu sie zatrzymały ? To wszystko
jakieś chory, nigdy więcej. – po wypowiedzeniu tych słów potknęłam się.
Przyciągnął mnie lekko do siebie. Teraz szliśmy jak jedna osoba.
- Jak widać pech chciał, ze akurat na nas padło. I
jeszcze nie ma zasięgu.
- Ja też nie mam – po czym spojrzałam na wyświetlacz, nie
ma. – Fuck ! miałam oddzwonić do mamy.
- No teraz to nie byłby najlepszy pomysł. - powiedział to
takim głosem, że od razu pojawił się uśmiech.
- Fajnie, że jesteś. – przytuliłam się do niego, po czym
otrzymałam uśmiech pełen ciepła i wzruszenia.
Szliśmy tak dalej, ciemny korytarz wydawał się nie mieć
końca, nie, jednak jest, światło, wyjście.
- Jest ! – krzyknęliśmy razem. Zaczęliśmy biec w stronę
wyjścia. Udało się.
- Jak fajnie nareszcie się wydostać. – przybiłam z
loczkiem piąteczkę i ponownie się przytuliliśmy.
- A reszty nie ma. – powiedział zrezygnowany Harry.
- Zadzwonimy, zasięg powinien być. – usiedliśmy na ławce.
Wyciągnęłam telefon a Harry swój. Wybrałam numer Destiny. Jest sygnał, ale nikt
nie odbiera.
- I jak ?
- Nic, a u cb ?
- U mnie też.
- Dzwonie do Danielle. – wykręciłam numer do brunetki. O
dziwo odebrała.
- Danielle ! – krzyknęłam do słuchawki.
- Sami, jak dobrze cię słyszeć, gdzie jesteś ?
- Przy wyjściu .
- Zaraz będziemy.
Usiedliśmy z powrotem na ławce w oczekiwaniu na Danielle.
Nadal dzwoniliśmy do reszty.
Destiny nie odbiera, Lou też.
- Są ! – krzyknęłam w stronę nadchodzących Zayna i Nialla,
a za nimi Danielle i Liam.
Przytuliliśmy się wszyscy.
- Jak się wydostaliście ? – spytałam.
- Wsiedliśmy pierwsi, więc mieliśmy najbliżej.
- A gdzie Destiny i Louis ?
- Nie ma ich z wami ?
- Nie, myślałam, ze może są z wami.
- Na pewno zaraz przyjdą. – uspokoił mnie Harry.
Postanowiliśmy poczekać. Ja w między czasie zadzwoniłam
do mamy. Nie mówiłam jej nic o tym zdarzeniu, nie chciałam jej martwić.
- W porządku ? – usłyszałam głos Harry`ego.
- Tak, już tak. – uśmiechnęłam się do niego, co
odwzajemnił.
- Powinni już tu być. – powiedziałam ze smutkiem.
- Nie martw się, poczekamy jeszcze. – po czym przytulił
mnie na pocieszenie.
- Oooo idą nasze zguby. – zakomunikował Harry.
- Hey ! – krzyknęli Louis i Destiny.
Zrobiliśmy grupowego miśka i poszliśmy do reszty.
Udaliśmy się na wspólny posiłek. Nie ma to jak fast foody z wesołego miasteczka. Rozmawialiśmy długo o
tym, co nam się przydarzyło, historia do zapamiętania. Zbieraliśmy się,
ponieważ było już po jedenastej. Wsiedliśmy do busika chłopców, który był dość
przestronny jak na ósemkę pasażerów. Podrzucili nas po dom, pożegnaliśmy się
buziakiem w policzek i udałyśmy się do domu. Od razu wbiłam do łazienki, a
potem na moje cudowne łóżko, z którego nie chce już wychodzić. Zakopana w
mięciutkiej kołderce usłyszałam wibrację. Podniosłam się i wzięłam telefon.
Numer nieznany.
Dobranoc. Słodkich snów, bo myślę, że będzie o czym śnic.
xx Harry.
Uśmiech sam się pojawił na twarzy. Tak na mnie działał,
bez względu na to co robił, powodował uśmiech. Odpisałam mu : Dobranoc, oj tak, tego nie da się zapomnieć.
xx Sami. Zasnęłam.
______________________________________________
Aaaaaaaa ! Dziś urodzinkii. ♥
Narazie deszcz ale lato napierdalaj ! ;3
Kolejna cześć opowiadania, mam nadzieję, że się spodoba. xx Claudia.
______________________________________________
Aaaaaaaa ! Dziś urodzinkii. ♥
Narazie deszcz ale lato napierdalaj ! ;3
Kolejna cześć opowiadania, mam nadzieję, że się spodoba. xx Claudia.
zajebistee ; DD
OdpowiedzUsuń1oo. lat. spełnienia marzeń. ♥