środa, 4 lipca 2012

5. ♥ ( part II ) - URODZINOWO ;3

- To gdzie pierwsze ? – odwróciłam się do nich z zadziorną miną.
- KOLEJKA ! – wykrzyknęliśmy razem.
Wsiedliśmy do wagonów. Rozsiedliśmy się w dwóch, ponieważ było nas za dużo. Siedzieliśmy we czwórkę. Kolejka ruszyła. Jechała swobodnie w górę, by potem sunąć po torach swojej trasy. Nie obyło się bez krzyków, które także wydobywały się ode mnie jak i moich towarzyszy.
- Chce watę ! – krzyknęłam wysiadając z kolejki i biegnąc w stronę stoiska.
- Mi też weź ! – usłyszałam za sobą głos Nialla. Jako odpowiedź zobaczył kciuka w górę. I Już mnie nie było. Kupiłam 2 waty cukrowe i wróciłam, ale o dziwo ich nie było. Usłyszałam krzyk Harry`ego
„ Teraz Ja ” . Udałam się w kierunku dochodzącego krzyku. Są, przy maszynie wyciągającej maskotki.
Najwidoczniej długo mnie było, gdyż każdy trzymał po kilka maskotek.
- Trzymaj. – podałam Niallowi watę, na co spotkałam się z jego cudownym uśmiechem.
- Może już wystarczy ? – zapytałam z nadzieją, że mnie posłuchają. Ale przeliczyłam się, byli za bardzo wciągnięci. Usiadłam sobie na ławce obok i podziwiałam jak z zapałem „łowią” misie. Na sam ich widok uśmiech pojawił mi się na twarzy. Myślałam jeszcze chwilę. Postanowiłam przerwać im frajdę, ponieważ opróżnili już połowę maszyny.
- Dobra teraz ja, przesuńcie się ! – wepchnęłam się i wrzuciłam monetę. Maszyna wydała pisk i ruszyła. Przyznam, że nawet wciągające. Udało mi się wydobyć słonko. Takie małe, pluszowe, a jednak daje trochę radości.
- Fuck ! tego nie chce ! – po tych słowach wszyscy się zaśmiali.
- Dobra, ostatni raz ! – wrzuciłam ponownie monetę.
- A którego chcesz ? – usłyszałam za sobą głos Harry`ego.
- To serduszko. – pokazałam palcem jak mała dziewczynka czekająca na swoją zabawkę.
- Pomogę. – poczułam jak stanął obok, jego ręka pewnie spoczęła na mojej.
Zrobiło mi się ciepło, to uczucie przeniknęło mnie całą. Maszyna ruszyła, iiiii jest, moje serduszko.
- Proszę. – podał mi zdobycz a na mojej tworzy pojawił się uśmiech w podzięce.
- Ey ! Patrzcie, dom strachów, idziemy ! – krzyknęła Destiny pokazując na wejście do mrocznego pomieszczenia. Wszyscy pofatygowaliśmy się w stronę atrakcji. Wsiedliśmy do wagoników po dwie osoby. Ruszyły, nad nami znajdowały się przeróżne malowidła, niekiedy jakieś pajęczyny lub stwory, przed nami rozpościerał się widok szkieletów, mumii i innych strasznych potworów, słychać było głosy i krzyki. Nagle nasz wagon, w którym siedziałam ja z Destiny, zatrzymał się. W pobliżu nie było widać innych, trochę sie zdziwiłam na myśl, że mogło się popsuć. Wraz z siostrą wyszłam z wagonu. Pusto, nie ma nikogo. Postanowiłyśmy iść przed siebie. Nadal pusto i ciemno.
- Gdzie reszta ? Przecież to cholerstwo stanęło, muszą gdzieś być !
- Nie wiem, po co tu wsiadałyśmy ? Już wiem, bo miałaś taki genialny pomysł !
- Nie moja wina, że to się popsuło !
- Eh ! Ja chce stąd wyjść ! Destiny !
- Ja Też, chodź idziemy dalej.
Szłyśmy jeszcze chwilę, aż zatrzymał nas krzyk.
- Boże ! co to ?
- Ktoś krzyczał ! Czekaj zaraz wrócę, sprawdzę.
- Okey, ale szybko.
Czekałam, czekałam a jej nadal nie ma. Przez myśl przechodziły mi różne wizje. Otrząsnęłam się z dziwnych myśli i postanowiłam zadzwonić do reszty. No tak, telefon ! Czemu wcześniej nie pomyślałam. Szybko wyciągnęłam z kieszeni telefon. Brak zasięgu, no pięknie. Jestem sama w jakieś dziurze, bez zasięgu i do tego ciemno. Zapaliłam lampkę w telefonie i udałam się przed siebie. Nagle poczułam, że ktoś idze za mną. Odwróciłam się i … pusto. – Nikogo tam nie ma, pamiętaj – powtarzałam w myślach do siebie. Nagle cos tak jakby się złamało po naciskiem stopy. Odwróciłam się ponownie i nadal pustka. – To jakieś chore – myśli nadal były powiązane z jakimś gościem idącym za mną, z chęcią zabicia mnie lub okaleczenia. I znowu ten dźwięk. Zatrzymałam się ale nie odwróciłam. Nadal słychać, zbliża się, jednak, ktoś idzie za mną. Teraz było już dobrze słychać jak ktoś idzie, odwróciłam się z ogromnym strachem w oczach. Skierowałam światło z telefonu wokół siebie.
- Sami ! – usłyszałam głos, znany mi głos.
- Harry ? – poczułam jak mnie przytula, tak to on.
- Nareszcie kogoś znalazłem. Chodź, musimy się stąd wydostać. – chwycił mnie za rękę i pociągnął do przodu. Odetchnęłam z ulgą, że to właśnie Harry.
- Ale co się stało ? Czemu sie zatrzymały ? To wszystko jakieś chory, nigdy więcej. – po wypowiedzeniu tych słów potknęłam się. Przyciągnął mnie lekko do siebie. Teraz szliśmy jak jedna osoba.
- Jak widać pech chciał, ze akurat na nas padło. I jeszcze nie ma zasięgu.
- Ja też nie mam – po czym spojrzałam na wyświetlacz, nie ma. – Fuck ! miałam oddzwonić do mamy.
- No teraz to nie byłby najlepszy pomysł. - powiedział to takim głosem, że od razu pojawił się uśmiech.
- Fajnie, że jesteś. – przytuliłam się do niego, po czym otrzymałam uśmiech pełen ciepła i wzruszenia.
Szliśmy tak dalej, ciemny korytarz wydawał się nie mieć końca, nie, jednak jest, światło, wyjście.
- Jest ! – krzyknęliśmy razem. Zaczęliśmy biec w stronę wyjścia. Udało się.
- Jak fajnie nareszcie się wydostać. – przybiłam z loczkiem piąteczkę i ponownie się przytuliliśmy.
- A reszty nie ma. – powiedział zrezygnowany Harry.
- Zadzwonimy, zasięg powinien być. – usiedliśmy na ławce. Wyciągnęłam telefon a Harry swój. Wybrałam numer Destiny. Jest sygnał, ale nikt nie odbiera.
- I jak ?
- Nic, a u cb ?
- U mnie też.
- Dzwonie do Danielle. – wykręciłam numer do brunetki. O dziwo odebrała.
- Danielle ! – krzyknęłam do słuchawki.
- Sami, jak dobrze cię słyszeć, gdzie jesteś ?
- Przy wyjściu .
- Zaraz będziemy.
Usiedliśmy z powrotem na ławce w oczekiwaniu na Danielle. Nadal dzwoniliśmy do reszty.
Destiny nie odbiera, Lou też.
- Są ! – krzyknęłam w stronę nadchodzących Zayna i Nialla, a za nimi Danielle i Liam.
Przytuliliśmy się wszyscy.
- Jak się wydostaliście ? – spytałam.
- Wsiedliśmy pierwsi, więc mieliśmy najbliżej.
- A gdzie Destiny i Louis ?
- Nie ma ich z wami ?
- Nie, myślałam, ze może są z wami.
- Na pewno zaraz przyjdą. – uspokoił mnie Harry.
Postanowiliśmy poczekać. Ja w między czasie zadzwoniłam do mamy. Nie mówiłam jej nic o tym zdarzeniu, nie chciałam jej martwić.
- W porządku ? – usłyszałam głos Harry`ego.
- Tak, już tak. – uśmiechnęłam się do niego, co odwzajemnił.
- Powinni już tu być. – powiedziałam ze smutkiem.
- Nie martw się, poczekamy jeszcze. – po czym przytulił mnie na pocieszenie.
- Oooo idą nasze zguby. – zakomunikował Harry.
- Hey ! – krzyknęli Louis i Destiny.
Zrobiliśmy grupowego miśka i poszliśmy do reszty. Udaliśmy się na wspólny posiłek. Nie ma to jak fast foody  z wesołego miasteczka. Rozmawialiśmy długo o tym, co nam się przydarzyło, historia do zapamiętania. Zbieraliśmy się, ponieważ było już po jedenastej. Wsiedliśmy do busika chłopców, który był dość przestronny jak na ósemkę pasażerów. Podrzucili nas po dom, pożegnaliśmy się buziakiem w policzek i udałyśmy się do domu. Od razu wbiłam do łazienki, a potem na moje cudowne łóżko, z którego nie chce już wychodzić. Zakopana w mięciutkiej kołderce usłyszałam wibrację. Podniosłam się i wzięłam telefon. Numer nieznany.
Dobranoc. Słodkich snów, bo myślę, że będzie o czym śnic. xx Harry.
Uśmiech sam się pojawił na twarzy. Tak na mnie działał, bez względu na to co robił, powodował uśmiech. Odpisałam mu :  Dobranoc, oj tak, tego nie da się zapomnieć. xx Sami. Zasnęłam.
______________________________________________

Aaaaaaaa ! Dziś urodzinkii. ♥
Narazie deszcz ale lato napierdalaj ! ;3

Kolejna cześć opowiadania, mam nadzieję, że się spodoba. xx Claudia.

1 komentarz:

  1. zajebistee ; DD
    1oo. lat. spełnienia marzeń. ♥

    OdpowiedzUsuń